W zespole dworskim we Fredzie Górnej J. Godlewski zbudował dwie oficyny. Mieszkały w nich osoby służące panu. Służba mogła mieszkać wraz ze swoimi rodzinami. Jednakże Godlewski wśród służby najbardziej cenił swojego ekonoma, byłego kolegę ze studiów. Ekonom nie tylko zajmował się sprawami gospodarczymi dworu, lecz również pomagał w sprawach osobistych. Tylko dzięki niemu ziemianin nie zakończył życia jako kawaler. Gdy skończył 64 lata, stanowczy zarządca zeswatał mu o 45 lat młodszą narzeczoną.